24.11.2014

7.


-Kawy ? -zapytał kiedy zajęliśmy miejsce.
-Z wielką chęcią -zaśmiałam się.
Po chwili obok mnie już go nie było.
Oboje stwierdziliśmy ,że przyda nam się trochę kawy więc teraz znajdujemy się w kawiarni obok hotelu.
Czy czuje się dziwnie ? Zdecydowanie tak.
Jest Justin jest moim szefem i teraz dopadają mnie wyrzuty sumienia ?
Sama nie wiem mam mieszane uczucia co do tego wszystkiego.Przedtem mi to nie przeszkadzało
ale po naszym intymnym kontakcie czuje jakby niedosyt i za pewnie właśnie to mnie przeraża najbardziej.
Jeszcze ta wspólna kąpiel też palnęłam ale może to i lepiej przynajmniej oszczędziliśmy wody dla środowiska.

Jess co ty pierdolisz ?

Niedawno uprawiałaś najlepszy seks w życiu z najseksowniejszym mężczyzną,byłaś z nim w wannie oraz dostajesz wyrzutów sumienia a jedyne "za" to oszczędność wody?
Zaczynam wątpić już w samą siebie.
Po chwili przed moimi oczami zauważyłam parujący kubek latte.
Spojrzałam wyżej i dostrzegłam świdrujące spojrzenie szatyna,był uśmiechnięty jak nigdy w życiu.
Ale jednak coś go trapiło.Może również miał swego rodzaju wątpliwości co do tego wszystkiego.
Spuściłam spojrzenie i w milczeniu wzięłam pierwszego łyka napoju.
On od razu rozgrzał mnie jeszcze bardziej.

Pamiętasz tamtą ciszę Justin ?

Bawiłam się nerwowo palcami a chłopak spoglądał na ludzi za szyby.
Jeżeli byłaby to randka na pewno szybko bym z niej uciekła.
Pozostawiając to wspomnienie daleko w tyle ale jednak jest coś innego w tym wszystkim.
Uciekłabym gdyby nie ty.
Tylko ty mnie tak na prawdę trzymałeś jeszcze na tym głupim fotelu.
-Jessico ? -usłyszałam jego głos.
-Tak -odparłam niemal natychmiast.
-Nasze relacje one..one muszą zostać całkowicie tajemne -powiedziałeś poważnie.
-Oczywiście i tak będzie -przytaknęłam.
-Bardzo się z tego cieszę -dodał.
Nasza rozmowa się skończyła na tym. Żadne z nas więcej się nie odezwało.
Nie wiem czy to było za bardzo niezręczne. Ale skoro tak to czemu sam to zasugerowałeś ?
Czemu wpadłeś na ten szalony pomysł a teraz milczałeś zamyślony ?
Nagle wstałeś a ja za tobą.Ruszyliśmy do samochodu.
Który poprowadził nas następnie do gmachu firmy.
Wysiedliśmy z pojazdu i ruszyliśmy do biura.
Szliśmy normalnie jak byśmy dopiero wrócili z lunchu ale jednak było coś nie tak.
To spięcie między nami nie dawno mi spokoju i byłam pewna ,że czuć to kiedy się na nas patrzy.
Może jednak moja pracy w tej firmie skończy się szybciej niż myślałam.
Albo zrobisz coś czego oczekuję ?
Odezwiesz się tylko tyle.Na prawdę tylko tyle mi wtedy wystarczyło Justin.
Bez słowa wszedłeś do swojego biura a ja ?
Postanowiłam się nie narzucać i usiałam przy swoim stanowisku pracy.
Ciągle czułam twoje usta na moich.
Twoje dłonie na moim ciele,które domagało się więcej tego cudownego dotyku.
Miałam wrażenie jakby wyssano mi pamięć do momentu w którym drzwi pokoju hotelowego się zamykają.
-To był tylko seks-szepczę sama do siebie.
Potrząsam głową i zabieram się za grafik pana Biebera.
Patrzę to na komputer to na drzwi od jego gabinetu.
Ani drgnęły od momentu w którym wszedł do środka.


Było już po 20 a moja zmiana skończyła się już godzinę temu.
Czemu tu jestem ?
Nie wiem.
Udaję ,że kończę robotę którą wykonałam już o 16.
Prawa jest taka ,że czekam aż wyjdziesz.
Jest już dość późno więc w budynku nie ma za wiele osób.
Firma na ogół pracuje do 19 więc do późniejszych godzin zostają tylko ci którzy muszą coś jeszcze 
wykonać.JA stwarzam tylko pozory.
Choć czuje ,że tak prędko nie wyjdziesz to siedzę.
Spięta na obrotowym fotelu licząc ,że za chwile wyjrzysz za drzwi.
Uśmiechniesz się do mnie i zaczniemy żartować.


Niestety.Jest już 21 a po tobie ani śladu.Nie chce się narzucać więc nie wchodzę do niego.
Wydaje z siebie głośne westchnięcie i powoli wstaje.Wyłączam komputer i gaszę lampkę obok.
Składam papiery na jedną kupkę i chwytam za torbę.
Kiedy jestem już przy drzwiach widzę cień ruchu za drzwiami ale straciłam już nadzieje.
Wychodzę ,zamykając za sobą drzwi.
Ruszam na dół powoli,żegnam się z recepcjonistką na dole i wychodzę na świeże powietrze.
Wpuszczam je do ust i ruszam w stronę metra.
Może jeszcze zdążę.


***

Nie miałem odwagi wyjść do niej.
Wiem zachowałem się jak palant.
Ale nie potrafiłem ,najnormalniej w świcie nie mogłem.
Siedziałem na fotelu nie robiąc praktycznie nic.
A ona ? Była już 21 pierwsza a ja wciąż wiedziałem ,że jest w biurze.
Może czekała na mnie ?
Nie niemożliwe.
Bałem się do niej pójść to znaczy nie mogłem.
Czułem potrzebę aby dotykać ją dalej.Chciałem trzymać ją w ramionach.
Całować jej idealne usta i słyszeć ten cudowny jęk wyrywający się z jej gardła.
Sam zaproponowałem ten układ ale skąd miałem wiedzieć ,że po jednym razie poczuje takie ..
sam już nie wiem co czuję.
W pewnym momencie usłyszałem trzask drzwi.
Wypuściłem głośno powietrze i zacząłem się zbierać.
Wyjrzałem przez okno i dostrzegłem ją.
Szła spokojnie chodnikiem kierując się bodajże do metra.
Szybko wyszedłem z biura i ruszyłem na parking.
Wsiadłem do samochodu i wyjechałem na ulicę.
Wiedziałem ,że nie złapie jej już więc ruszyłem w stronę przystanka który był najbliżej jej mieszkania.
Stałem tam.
Czekałem.
Bardzo długo.
Spojrzałem na zegarek i dostrzegłem ,że była już 22.
Gdzie jest ta dziewczyna ?

***

Obudziły mnie promienie słoneczne.
Przeciągnęłam się leniwe i chwyciłam za telefon.
Spojrzałam 7.50 ,przetarłam oczy i wstałam z łóżka.
Spojrzałam za okno i dostrzegłam cudowną słoneczną pogodę.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam czarną spódnicę,białą bokserkę i 
beżową marynarkę.
Wyszłam z pokoju i udałam się do łazienki.
Wykonałam poranne czynności i wskoczyłam w ubrania.
Dobrałam dodatki i byłam gotowa.(KLIK)
Chwyciłam za torbę i poszłam do kuchni.
Nie widziałam Olivii.
Wzięłam do ręki jabłko i wstawiłam ekspres.
Przelałam kawę do specjalnego kubka.
Złapałam za klucze i zamknęłam za sobą mieszkanie.
Nie zamówiłam taksówki postawiłam tym razem na szczęście.
Ruszyłam w stronę metra i jednak dopisało mi.
Tak jak wczoraj.
Byłam wcześniej w domu dzięki mojemu szybkiemu krokowi.
Wyszłam z metra które rozbudziło mnie.
W między czasie popijałam kawę a gdy doszłam do biurowca była ona prawie pusta.
Weszłam do środka i skierowała się do windy.
Wjechałam na odpowiednie piętro i ruszyłam do swojego "gabinetu".
Nie witałam się z tą zołzą ba nawet jej nie zaszczyciłam swoim spojrzeniem.
Postawiłam torbę w miejscu w tym co zwykle.
Justin musiał być ponieważ na moim stole pojawiły się nowe papiery a stare zniknęły.
Włączyłam ekspres i wcisnęłam przycisk z espresso.
Na tacy ułożyłam dwa ciasteczka czekoladowe z otrębami.
Postawiłam kawę na podstawce i ruszyłam do jego biura.
Wiesz jaka byłam wtedy zestresowana ? 
Powoli pchnęłam bokiem swojego ciała drzwi.
Które bez trudu otworzyły się.
Przekroczyłam próg jego biura ale nie spojrzałam wyżej niż na tacę.
Podeszłam do biurka ale ty przy nim nie siedziałeś.
Odłożyłam z tacy.Chwyciłam ją ale gdy miałam wychodzić za trzymał mnie oddech.
Ciepły wręcz gorący miętowy oddech na karku.
Po chwili poczułam dłonie na swoich biodrach.
Sunęły do góry i w dół drażniąc moje boki.
Wysyłając mnie do krainy gdzie jesteśmy tylko we dwoje.
-Espresso ? -zapytał sunąc nosem po mojej szyi
Pozostawiał po sobie mokre pocałunki.
-Dzisiaj mam ochotę na latte -szepnął patrząc mi głęboko w oczy.
Jego dłoń powędrowała na moje udo sunąć coraz wyżej.
Już wiedziałam o jaki rodzaj kawy mu chodzi..



^^^


Przepraszam za taką nieobecność :(
Chociaż miałam nadzieje ,że przybędzie komentarzy ale jestem szczęśliwa ,że to czytacie ♥
Za błędy przepraszam ale takiej weny dostałam ,że nie patrzyłam jak piszę.
Mam już całą historię obmyśloną i będzie się działo 


CZYTASZ = KOMENTUJESZ 


10 komentarzy: